Od początku przyglądam się swoim psom i dziś naszła mnie taka myśl... wielu ludzi, którzy nigdy nie pracowali z psami zapewne powiedziałoby, że pies to pies lub pies jaki jest każdy widzi. Oj, jak bardzo można się pomylić. Mając tylko cztery psy, z czego dwa tej samej rasy, i przyglądając się życiu codziennemu z nimi widzę gigantyczne różnice. Demon jest psem idealnym dla aktywnej rodziny. Bardzo chętnie podejmuje każdą proponowaną aktywność, a z drugiej strony jeśli nic się nie dzieje to spokojnie się kładzie przy nogach i zbiera siły na kolejną przygodę. Bardzo łatwo, szybko i chętnie przeskakuje między niską a wysoką aktywnością.Uwielbia wszelkiego rodzaju aportowanie, nawet radzi sobie z agility! Mamy świadomość jego ograniczeń, nie jest też mistrzem lotnego umysłu i nie wszystko potrafi ogarnąć swoim umysłem. Mimo to, gdy jest w domu to tak jakby go nie było, w zasięgu wzroku pojawia się zwykle, gdy coś dzieje się w kuchni, na podwórko trzeba go wołać, bo jest zbyt zajęty spa
Czyli jak zaczęło się nasze życie z border collie... Przyznam szczerze, że rasą border collie zainteresowałam się już na studiach jak nie wcześniej. O własnym psie marzyłam przez całe życie, jednak zawsze było mi jakoś nie po drodze: najpierw rodzice nie chcieli mieć psa (co musiałam zrozumieć), a następnie studia, co było już moją decyzją ze względu na ograniczony czas i warunki. W końcu nadszedł ten wymarzony czas i wzięliśmy psa, i nie, nie był to border, tylko amstaff, będąc zupełnie niedoświadczeni i nie mając bladego pojęcia o organizacjach wzięliśmy psa z poza ZKwP. Półtora roczny pies, który był trzymany w kojcu i został sprzedany ze względu na brak zainteresowania suczkami. Oto Demon: Ze względu na jego lęk separacyjny zdecydowaliśmy się na młodą (5-6 miesięcy) suczkę z fundacji. Tak pojawiła się nasza Luna: Później, gdzieś po drodze, odbyła się przeprowadzka z bloku do domku i zabawa w prowizoryczne agility. W międzyczasie mieliśmy epizod wolontariatu