Przejdź do głównej zawartości

Różnice między rasami...

Od początku przyglądam się swoim psom i dziś naszła mnie taka myśl... wielu ludzi, którzy nigdy nie pracowali z psami zapewne powiedziałoby, że pies to pies lub pies jaki jest każdy widzi. Oj, jak bardzo można się pomylić. Mając tylko cztery psy, z czego dwa tej samej rasy, i przyglądając się życiu codziennemu z nimi widzę gigantyczne różnice.
Demon jest psem idealnym dla aktywnej rodziny. Bardzo chętnie podejmuje każdą proponowaną aktywność, a z drugiej strony jeśli nic się nie dzieje to spokojnie się kładzie przy nogach i zbiera siły na kolejną przygodę. Bardzo łatwo, szybko i chętnie przeskakuje między niską a wysoką aktywnością.Uwielbia wszelkiego rodzaju aportowanie, nawet radzi sobie z agility! Mamy świadomość jego ograniczeń, nie jest też mistrzem lotnego umysłu i nie wszystko potrafi ogarnąć swoim umysłem. Mimo to, gdy jest w domu to tak jakby go nie było, w zasięgu wzroku pojawia się zwykle, gdy coś dzieje się w kuchni, na podwórko trzeba go wołać, bo jest zbyt zajęty spaniem.
A dziewczyny? To całkiem inna bajka. Luna jest kundelkiem, chociaż jeśli miałabym ją przyrównać do jakichś ras pod względem wizualnym, instynktów i charakteru to powiedziałabym, że jest mixem border collie i spaniela bretońskiego, wokalnie można by było przyrównać ją do basenji. Niesamowicie szybko się uczy, ale jest bardzo emocjonalna co zazwyczaj okazuje wokalizacją. Podobnie jak Demon chętnie podejmuje większość aktywności, ale czasem ma własny pomysł na nie. Gdy pojawiają się nowe elementy często próbuje zakończyć trening po prostu kładąc się gdzieś w cieniu, dlatego wszystkie sesje z nią są bardzo krótkie. Ma w sobie coś z psychopatycznej wariatki. Ma też bardzo silny instynkt myśliwski i na spacerach po polach/lasach wsadza nos w ziemię i "głuchnie", najchętniej pogoniłaby coś i jeszcze znikła na godzinkę lub dwie, bo ma w sobie coś z włóczęgi...
fot. Wanesa Cyc

A bordery? Najchętniej cały czas by broiły, często muszą się nauczyć, że dom jest miejscem odpoczynku. Każda zaproponowana przez nas aktywność jest przez nie bardzo chętnie podejmowana, bez wyjątku. Uwielbiają pracować i potrzebują tego. Na podwórku urządzają sobie dzikie pogonie, kopanie dziur, łapanie wody z węża ogrodowego... u nich zwykle trzeba pamiętać żeby nie przedobrzyć, bo jeśli poprosi się je o wykonanie jakiejś czynności to po prostu to zrobią. Bez zastanowienia się czy wiek i zdrowie im na to pozwala. Są fantastyczne, ale jeżeli ktoś chce mieć psa tylko na spacerowanie, to musi się liczyć z tym, że im to może nie wystarczyć.

Dlatego proszę wszystkich, którzy marzą o psie, ale nie wiedzą na jakiego się zdecydować. Jeśli myślicie o konkretnej rasie zastanówcie się, proszę, nad jej użytkowością i potrzebami, bo wygląd może być często mylący.

Komentarze

  1. To prawda. Większość ludzi, decydując się na psa, kieruje się przede wszystkim swoimi upodobaniami, co do jego wyglądu. Ten jednak czasami nie idzie w parze z naszymi oczekiwaniami i wyobrażeniami, co do jego aktywności i funkcjonowania w rodzinie. Stąd nasze, pózniejsze rozczarowania i psy żyjące w niezgodzie ze swoją naturą..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nasza historia

Czyli jak zaczęło się nasze życie z border collie... Przyznam szczerze, że rasą border collie zainteresowałam się już na studiach jak nie wcześniej. O własnym psie marzyłam przez całe życie, jednak zawsze było mi jakoś nie po drodze: najpierw rodzice nie chcieli mieć psa (co musiałam zrozumieć), a następnie studia, co było już moją decyzją ze względu na ograniczony czas i warunki. W końcu nadszedł ten wymarzony czas i wzięliśmy psa, i nie, nie był to border, tylko amstaff, będąc zupełnie niedoświadczeni i nie mając bladego pojęcia o organizacjach wzięliśmy psa z poza ZKwP. Półtora roczny pies, który był trzymany w kojcu i został sprzedany ze względu na brak zainteresowania suczkami. Oto Demon: Ze względu na jego lęk separacyjny zdecydowaliśmy się na młodą (5-6 miesięcy) suczkę z fundacji. Tak pojawiła się nasza Luna: Później, gdzieś po drodze, odbyła się przeprowadzka z bloku do domku i zabawa w prowizoryczne agility. W międzyczasie mieliśmy epizod wolontariatu